Świat się uniezależnia. Niezależnie od wyniku rozmów pokojowych, globalny rynek ropy i gazu pozostanie stabilny dzięki sankcjom, nowym kierunkom dostaw i nadpodaży surowców. Dyplomatyczne próby zakończenia wojny w Ukrainie, nawet jeśli przyniosą porozumienie, nie powinny istotnie zmienić sytuacji na rynku ropy i gazu. Sankcje, nowe kierunki dostaw i globalna nadpodaż sprawiają, że światowy system energetyczny jest dziś odporny na polityczne zawirowania.Europa odchodzi, Azja kupujeOd wybuchu wojny udział rosyjskiego gazu w europejskim imporcie spadł z 45 do 18 procent, a ropy – z 30 do 3 procent. Unia zapowiada całkowite odejście od surowców z Rosji do 2027 roku. W tym samym czasie Indie zwiększyły import rosyjskiej ropy z 16 do 38 procent, a zakupy wzrosły także w Chinach i Turcji.CZYTAJ TEŻ: Zełenski podarował Trumpowi wyjątkowy prezent. Należał do żołnierzaEksperci podkreślają, że tylko pełne zawieszenie broni i zniesienie sankcji mogłyby przynieść realną zmianę. Scenariusz ten jednak wydaje się mało prawdopodobny – ani USA, ani Europa nie planują szybkiej normalizacji stosunków z Moskwą, nawet przy częściowym rozejmie.Rynki spokojne mimo politykiDonald Trump próbował używać rozmów pokojowych jako karty przetargowej, ale brak przełomu nie przełożył się na ceny ropy i gazu. USA rozważają dodatkowe sankcje i cła na kraje handlujące z Rosją, jednak ich wpływ na globalny bilans pozostaje minimalny. Powód? Rosyjskie zasoby szybko przejmują inni gracze, głównie Chiny.CZYTAJ TEŻ: Szybki telefon do Moskwy. Media: Trump przerwał rozmowy w WaszyngtonieNa dodatek świat wchodzi w okres nadpodaży. Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej w 2025 roku podaż ropy przewyższy popyt o 1,7 mln baryłek dziennie, a rok później już o 3 mln. Podobny trend widać na rynku LNG – do 2030 roku moce produkcyjne mają wzrosnąć z 500 do 800 mln ton rocznie.Krótko mówiąc, niezależnie od sytuacji wojennej – rynki energii pozostaną stabilne.